Szybki i najwyższy od około 20 lat wzrost oprocentowania kredytów złotówkowych spowodował, że kredytobiorcy zaczęli zastanawiać się czy z oprocentowaniem według stawki WIBOR na pewno jest wszystko w porządku, a teraz okazuje się, że wątpliwości te były w pełni uzasadnione.
Analizy złotówkowych umów kredytowych wykazały, iż tak samo jak w przypadku kredytów frankowych, banki mają sporo na sumieniu, efekt jest więc taki, że pierwsze pozwy przeciwko bankom kwestionujące WIBOR już trafiły do sądów i choć na rozstrzygnięcia w tym zakresie przyjdzie jeszcze trochę poczekać, to złotówkowicze już teraz mają powody do radości, gdyż odnotowali pierwszy sukces w sporze dotyczącym WIBORU.
Sąd Okręgowy w Katowicach wydał bowiem postanowienie, którym udzielił kredytobiorczyni zabezpieczenia, tym więc sposobem, z umowy kredytowej został usunięty WIBOR, a miesięczna rata kredytu do spłaty powiększona będzie tylko o marżę.
Przełomowa decyzja sądu wróży bankom kłopoty.
Zabezpieczenie jest instytucją bardzo często stosowaną w przypadku spraw frankowych, i z reguły przyjmuje się, że skoro sąd udzielił zabezpieczenia to wygrana w procesie jest bardzo prawdopodobna, dlatego tym istotniejsze jest postanowienie Sądu Okręgowego, którym WIBOR został unieważniony.
Sąd udziela zabezpieczenia, jeżeli strona wnioskująca o zabezpieczenie uprawdopodobni roszczenie oraz interes prawny w udzieleniu zabezpieczenia, w przedmiotowej sprawie Sąd uwzględnił więc wszystkie zarzuty, które względem WIBORU były podnoszone.
Kredytobiorczynię w Sądzie reprezentował mecenas Radosław Górski z Kancelarii Radosław Górski i Wspólnicy, co jednak ciekawe, pozew przeciwko bankowi nie został jeszcze złożony, zasadność zgłaszanych roszczeń pełnomocnik postanowił więc najpierw „przetestować” w postępowaniu zabezpieczającym.
We wniosku o udzielenie zabezpieczenia uwagę zwrócono na dwie kwestie. Przede wszystkim, w ocenie strony wnioskującej bank nie poinformował kredytobiorczyni w sposób właściwy o tym, że konsekwencje ewentualnej zmiany wysokości oprocentowania w całości obciążają kredytobiorcę, jak również bank nie przedstawił symulacji wzrostu tego oprocentowania by w pełni uświadomić klientkę o ryzyku płynącym ze zmiennej stopy procentowej.
Tak samo więc jak w przypadku kredytów frankowych, bank przemilczał istotne dla kredytobiorcy informacje, które mogły wpłynąć na podjęcie przez niego decyzji o zaciągnięciu kredytu.
Ponadto, przed zawarciem umowy kredytowej bank nie doręczył kredytobiorczyni regulaminu stawek referencyjnych WIBID i WIBOR, choć postanowienia umowy do tego właśnie regulaminu się odwoływały. Brak doręczenia dokumentów do których odwołuje się bank skutkuje natomiast tym, że nie są one wiążące dla kredytobiorcy, zatem nie są wobec niego skuteczne zapisy stanowiące, iż na oprocentowanie kredytu składa się poza marżą również WIBOR.
Argumentacja sformułowana przez mecenasa Górskiego została w pełni podzielona przez Sąd i Sąd nawet odstąpił od uzasadnienia postanowienia, zatem Sąd zgodził się, że zapisy dotyczące WIBORU nie są dla kredytobiorcy wiążące i je usunął.
Najprawdopodobniej jest to pierwsze w kraju tego rodzaju rozstrzygnięcie, największy problem dla banków może jednak stanowić fakt, że argumenty przeciwko WIBOR w kredytach złotówkowych są wręcz bliźniacze do tych podnoszonych w stosunku do kursu franka szwajcarskiego w sprawach frankowych, więc gdy sprawy dotyczące kredytów w rodzimej walucie pójdą w tym samym kierunku, banki będą mieć o wiele większe problemy, niż dotychczas.
Jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale..
Postanowienie Sądu Okręgowego w Katowicach (syn. akt: I Co 556/22), którym udzielone zostało zabezpieczenie poprzez ustalenie, że na oprocentowanie kredytu składa się wyłącznie marża banku w wysokości 2,19%, nie jest jeszcze prawomocne i raczej na pewno należy się spodziewać, że bank będzie próbował je podważyć, dlatego bardzo istotne jest jakie stanowisko przyjmie sąd drugiej instancji. Utrzymanie w mocy wydanego postanowienia będzie natomiast stanowić krok milowy w sprawach kredytów złotówkowych, choć oczywiście zabezpieczenie nie przesądza jeszcze o wygranej w procesie.
Kredytobiorczyni ma teraz dwa tygodnie na wniesienie pozwu, jeśli tego nie zrobi, zabezpieczenie upadnie, więc kredyt będzie musiał być spłacany na dotychczasowych warunkach, jeśli jednak bank zostanie pozwany (a mało prawdopodobne by tak nie było), i gdy postanowienie o zabezpieczeniu nie zostanie uchylone przez sąd wyższego rzędu, wówczas zabezpieczenie będzie obowiązywać, aż do prawomocnego zakończenia sprawy z powództwa kredytobiorczyni.
Korzystne postanowienie Sądu Okręgowego może tak naprawdę wywołać lawinę, gdyż nic nie wskazuje na to, iż sytuacja posiadaczy kredytów w złotówkach szybko się poprawi i oprocentowanie spadnie, a to oznacza, że coraz więcej kredytobiorców będzie rozważało pozwanie banku, bo spłata kredytu będzie zbyt uciążliwa i wtedy też zapewne pojawi się więcej wniosków o udzielenie zabezpieczenia. W tym momencie trudno oczywiście jednoznacznie rozstrzygnąć, czy wobec każdego banku będzie można wysunąć takie argumenty jak w sprawie prowadzonej przez mecenasa Górskiego i czy takie same roszczenia będą zasadne, a więc każdy przypadek będzie musiał być indywidualnie analizowany.
Co zrobią banki?
Postanowienie Sądu Okręgowego jest istotne nie tylko dla posiadaczy kredytów w złotówkach i ich ewentualnych roszczeń, lecz również po raz kolejny pokazuje, że banki naprawdę mają wiele na sumieniu, jeśli chodzi o zawieranie umów z konsumentami. Brak udzielenia odpowiedniej informacji o produkcie, która tak naprawdę jest podstawowym obowiązkiem każdego banku, po raz kolejny wpędza banki w kłopoty, gdyż te same argumenty podnoszone są w postępowaniach frankowych i sądy już wielokrotnie orzekały, iż po stronie banków dochodziło w tym zakresie do poważnych zaniechań. Banki, jak każdy podmiot prowadzący działalność, są ukierunkowane na zarabianie, jednak nie można zapomnieć o tym, że są to także instytucje zaufania publicznego, zatem wymaga się w ich działaniu nieco więcej.
Kolejne uchybienia wytykane bankom w ich działalności być może skłonią instytucje finansowe do poprawy i funkcjonowania w taki sposób w jaki się od nich tego wymaga. Teoretycznie, banki już dawno powinny wyciągnąć wnioski z masowego unieważniania frankowych umów kredytowych z powodu niedopełnienia obowiązku informacyjnego, w praktyce jednak widać, że nadal działają według starych schematów.
Dlaczego tak jest, trudno powiedzieć, być może brak chęci do zmiany stanowi konsekwencje tego, że do tej pory nikt niczego bankom nie zarzucał, i gdyby nie nagły wzrost kursu franka szwajcarskiego, a teraz oprocentowania według stawki WIBOR, to działania banków nadal nie byłyby kwestionowane i uznawane za niewłaściwe.
Jeśli jednak złotówkowicze ruszą do sądów, a sądy będą im równie przychylne jak frankowiczom, banki będą musiały zmierzyć się z niespotykanym kryzysem, a tak naprawdę to wszystko na własne życzenie.